„Mówią, że to krótkie życie, ale … może wystarczy, jeśli dobrze je przeżyjemy!”
Susanna Kosa w rozmowie z ChallengeMag.
Pierwsze, co mnie zaskoczyło, to łagodny charakter narracji, według mnie niecodziennej dla filmu rowerowego. Budzi się tęsknota za wolnością i prostym życiem w naturze. Jak powstał pomysł na film?
Film JUST BE to projekt powstały z namiętności, o którym myślałam przez jakiś czas. Chciałam zrobić inny film niż zawsze te same filmy z gatunku fajerwerki z kolarstwa górskiego.
Kluczowe zdanie w filmie jest kwintesencją filozofii Seneki, która mówi, że życie nie jest zbyt krótkie, jeśli żyje się właściwie.
Nikt nie jest w nastroju do codziennego życia, stresu i nudy. Ale spójrzmy prawdzie w oczy, wszyscy musimy zarabiać od pewnego wieku i dostosować się do wartości społecznych i norm. To marzenie o zwykłym życiu w furgonetce lub wielkiej emigracji jest na dłuższą metę tylko wyczerpujące. Nie zawsze musi to być wielkie święto lub życie poza wszelkimi konwencjami. Ważne jest, abyś dbał o swoje życie i nie marnował go – ale wypełnij go jak największą ilością wartościowych chwil szczęścia.
Jestem zapaloną motocyklistką i alpinistką i uwielbiam to, że mogę spędzić pół dnia w górach, czy to na pieszych wędrówkach, czy na rowerze – zapominam o wszystkim, co mnie denerwuje lub obciąża. Tam jestem całkowicie scalona z sobą i z tym co teraz robię. Taki flow.
Chciałam uchwycić to uczucie w filmie. Mam nadzieję, że nam się udało.
Twórcy mieszkają w Monachium. Bliskość Alp z pewnością wpływa na aktywność rekreacyjną. Czy jest to miejsce szczególnie dla fanów sportu na świeżym powietrzu? Błogosławieństwo czy przekleństwo? Czy film jest projekcją tęsknoty wielkomiejskiego neurotyka? Co o tym myślisz?
Nie wszyscy mieszkamy w Monachium, na przykład Niko to prawdziwy Hamburczyk – ale z wielką miłością do gór. Myślę, że Monachium to niewątpliwie Eldorado dla fanów sportu na świeżym powietrzu w Niemczech. W każdym razie nie mogłam sobie wyobrazić innego miejsca do zamieszkania w tym kraju – chociaż sama przeprowadzam się jeszcze bliżej gór, w kierunku Bad Tölz. Mogę więc wspiąć się na górę wieczorem, a może rankiem, aby sfilmować wschód słońca?
Nasz film ma zainspirować ludzi do ponownego zbliżenia się do natury i zrobienia czegoś, co ich uchwyci, pozwalając im doświadczyć przepływu, a tym samym stworzyć trwałą równowagę w codziennym stresie. Najlepiej w ruchu. To niekoniecznie musi być kolarstwo górskie … rodzaj sportu jest drugorzędny. Ważne jest, aby przywrócić duszy kontakt z naturą. Jeśli pozostaniesz na kanapie z lenistwa, nic nie doświadczysz – i to jest strata czasu.
Jednak nie chcemy sprzedawać tym filmem typowych, w większości nierealistycznych snów à la Vanlife lub wielkiej emigracji, ale coś, czego każdy z nas może doświadczyć w każdej chwili.
W rzeczywistości wystarczą małe „przygody”. Tęsknota za wolnością to małe chwile. I możesz to zdobyć w każdej chwili i każdym dniu, ponieważ wszystkie marzenia są już na wyciągnięcie ręki, to nie musi być Wielki Kanion. Dlatego nie kręciliśmy w Kanadzie ani w żadnym innym miejscu, ale tutaj u nas, gdzie jest tak samo przyjemnie i gdzie można doświadczyć tyle szczęścia – jeśli podniesiesz d… z sofy. Więc … kto jest znudzony w Monachium, to naprawdę jego wina 😉
W jakim regionie zostały zrobione zdjęcia? Czy jest jakiś konkretny obszar, który preferujesz?
Nad jeziorem Resia, na 3-Länder-Enduro Trails. Szukaliśmy odpowiedniej lokalizacji dla naszego filmu przez długi czas, a następnie zdecydowaliśmy się na to miejsce, ponieważ oferowało nam to największą swobodę w kręceniu. Otwarte szlaki, masywne grzbiety górskie, zapory czołgowe, swobodnie pasące się krowy i konie na wybiegu, odjazdowe leśne szlaki i niesamowite widoki na jezioro. Uwielbiam przełęcz Reschenpass, ale w miejscu zwiadu znaleźliśmy tak wiele pięknych miejsc. Chcę wszędzie tam jeździć. Jest zbyt wiele pięknych miejsc, żeby móc wybrać tylko jedno z nich. Najważniejsze, że w górach, mi to już pasuje.
Jako twórczy kolektyw planujecie z pewnością kolejne produkcje. Co dalej?
Wiele się dzieje: w tej chwili robię krótki film dokumentalny o zespole muzycznym, a następnie film o Bahamach, dokument o tematyce żeglarskiej, w którym 3 facetów spełnia marzenie swojego życia, a potem krótki film o organizacji pozarządowej, która wystartowała szczególny projekt humanitarny w Kambodży. Wszystkie te rzeczy zostały już sfilmowane i teraz spiętrzają się na stole czekając na montaż. Na początku przyszłego roku zaplanowaliśmy już kolejny film MTB z profesjonalnym kierowcą w Hiszpanii. Na pewno nie będzie nudne ….
Nikolai Sevke w rozmowie z ChallengeMag.
MTB to bardzo dynamiczny sport. Z pewnością trudny do sfilmowania. Udało Ci się złapać nawet ciche chwile. Co było wyzwaniem dla Ciebie i gdybyś miał kolejną możliwość zrobienia filmu MTB, jaki sprzęt pojawiłby się na liście życzeń?
Uwaga od Sanny: e-rower … hahahaaa ….
Aby uchwycić dynamiczne zdjęcia z jazdy, gimbal i drony były zdecydowanie fantastycznymi narzędziami.
To pozwoliło nam połączyć jeszcze lepiej przyrodę z jazdą, a to był cel naszego filmu, aby stworzyć naturalne pokrewieństwo do przyrody, a nie tylko ujęcia akcji i zjazdy bez końca.
Ale największym wyzwaniem podczas kręcenia filmu było z pewnością, dla naszego czteroosobowego zespołu (wraz z żeńskimi rajderami Alexą i Claire) dostarczenie sprzętu do odległych miejsc wysoko w górach.
Każdy z nas miał z 20kg plecak na plecach i czasami z przywiązany drugi plecak na brzuchu, 12 kg rower pod pachą, godzinę sapania pod górę na stromym szlaku leśnym, to było specjalnie dla mnie, mieszkańca Hamburga nie codzienne i były momenty, gdzie chciałem szukać jeszcze bardziej kompaktowy sprzęt lub życzyłbym sobie jeszcze kilka osób w zespole …
ale zawsze byliśmy nagradzani zapierającymi dech w piersiach krajobrazami. 🙂
Ponieważ była to kompletnie własna produkcja, kręciliśmy sprzętem, który sami posiadamy.
Efekt uczenia się był świetny i na pewno jedno lub drugie przyszłe nabycie sprzętu będzie dostosowane do takich projektów. Może mniejszy kompaktowy gimbal. który potrafi to samo co Ronin M. i być może ładny kompaktowy dji mavic.
Dron Inspire 1 byłby zbyt duży, aby dostać się w niektóre miejsca w górach, miałem tego świadomość wyjeżdżając z Hamburga ale były sytuacje, w których chętnie byśmy go użyli, by czasami manewrować na dwa piloty (pilot i operator kamery ). Resztę ujęć zrealizowaliśmy z Phantomem 4, co z pewnością było lepszym wyborem na długie, wyczerpujące podróże.
Ale w sumie, jak na projekt finansowany z własnej kieszenie, zrobiłbym dokładnie „prawie” tak samo… W każdym razie, z co najmniej jedną osobą więcej, a może z nieco bardziej dostosowanym do okoliczności wyposażeniem.
Sprzeęt DSLR i dron zrewolucjonizowały produkcję niskobudżetową. Z tego powodu klasyczna zależność, budżet = jakość, zostaje uchylona. Czy to jest korzyść, czy też utrudnia egzekwowanie lepszych warunków produkcji?
Zdecydowanie DSLR i drony stworzyły zupełnie nowy rynek, który oferuje lepsze medium dla niższych budżetów niż kiedykolwiek wcześniej.
Ale dysponując budżetem, z którym można pracować bez konieczności poważnych kompromisów, korzyści płynące z wysokiej jakości sprzętu i „dużego” zespołu, w którym wszyscy znają swoją pracę i nie muszą wykonywać pięciu zadań z rzędu, są błogosławieństwem i ułatwiają możliwość skupienia się na temacie i historii.
Czasami, oczywiście, jesteś bardziej „zwinny” i bardziej elastyczny dzięki mniejszemu zespołowi i bardziej kompaktowemu sprzętowi, musisz rozważyć to w spokoju, ale gdy tylko budżety zostaną ściśnięte przez klienta, a warunki produkcji wymagają zbyt wielu kompromisów, powinieneś wyraźnie powiedzieć nie.
Nikt nie chce zatrzymać klientów, którzy zawsze mają mało pieniędzy i z którymi nie można rozmawiać otwarcie i argumentować.
Niektórzy powiedzą, że to głupie powiedzenie, ale „czas filmowania to czas życia” i to też musi dawać satysfakcję i to nie za darmo. 😉
W końcu liczy się historia i możesz to zrobić z mnóstwem miłego ekwipunku, ale zawsze z dobrze zmotywowanym zespołem i celem.
Oczywiście budżet zawsze zależy od rodzaju klienta, więc „miej oczy otwarte przy wyborze klienta” 😉
Co dalej?
Mamy już dużo nowych treści, ale wszystko jest jeszcze w fazie produkcji.
…… w każdym razie tęsknota za naturą cięgnie mnie z powrotem w góry 🙂
INTERVIEW MIT MACHERN VON JUST BE
Susanna Kosa im Gespräch mit ChallengeMag.
Das erste, was mir auffiel war die sanfte Art der Narration, aus meiner Sicht ungewöhnlich für einen Bikefilm. Es erweckt Sehnsucht nach Freiheit und einfachem Leben in der Natur. Wie ist die Idee zu dem Film entstanden?
Der Film JUST BE ist ein Projekt aus Leidenschaft, den ich schon eine Weile im Kopf hatte. Ich wollte mal einen anderen Film machen, als die immer gleichen Action-Geballer-Filme vom Mountainbiken.
„Life´s short they say – but..maybe it´s just long enough if we live it right!“
Der Kernsatz im Film ist eine Quintessenz aus Senecas Philosophie, dass das Leben nicht zu kurz ist, wenn man es richtig lebt.
Kein Mensch hat Lust auf Alltag, Stress und Langeweile. Aber sehen wir es doch mal realistisch: wir alle müssen ab einem gewissen Alter Geld verdienen und uns an gesellschaftliche Werte und Normen anpassen. Dieser Traum vom einfachen Leben in einem Van oder der großen Auswanderung ist doch auf Dauer auch nur anstrengend. Es muss nicht immer der große Urlaub sein oder ein Leben jenseits aller Konventionen. Wichtig ist, dass man sehr gut auf sein Leben aufpasst und es nicht verschwendet – sondern es mit möglichst vielen wertvollen Glücksmomenten füllt.
Ich bin selber leidenschaftliche Bikerin und Bergsportlerin und liebe es, wie enorm viel mir schon ein halber Tag in den Bergen geben kann, egal ob beim wandern oder beim biken – da vergesse ich alles, was mich nervt oder belastet. Da bin ich komplett eins mit mir und dem, was ich da gerade tue. Im Flow.
Dieses Gefühl wollte ich in einem Film festhalten. Ich hoffe, es ist uns gelungen.
Die Macher leben alle in München. Die Nähe zu den Alpen beeinflusst sicher Freizeitaktivität. Ist der Ort besonders für Outdoorsport Fans? Ein Segen oder Fluch? Ist der Film die Projektion der Sehnsüchte der Großstadtneurotiker? Was denkst darüber?
Wir leben nicht alle in München, Niko zum Beispiel ist ein waschechter Hamburger – aber mit einer großen Liebe zu den Bergen. Ich denke, München ist in Deutschland definitiv das Eldorado für Outdoorfans. Ich jedenfalls könnte mir in diesem Land keinen anderen Wohnort vorstellen – wobei ich gerade noch näher an die Berge ziehe, Richtung Bad Tölz. So kann ich Abends nochmal schnell auf den Berg rauf oder vielleicht schon morgens, um den Sonnenaufgang zu filmen?
Unser Film soll die Menschen dazu inspirieren, sich wieder der Natur anzunähern und etwas zu tun, das sie völlig vereinnahmt, bei dem sie einen Flow erleben können und dadurch einen nachhaltigen Ausgleich zum täglichen Stress schaffen. Am Besten in Bewegung. Das muss nicht unbedingt beim Mountainbiken sein…die Sportart ist zweitrangig. Wichtig ist nur, seine Seele wieder mit der Natur in Berührung zu bringen. Wer aus Faulheit auf der Couch bleibt, erlebt rein gar nichts – und das ist verschwenderischer Umgang mit Lebenszeit.
Wir wollen mit dem Film aber nicht die typischen, meist unrealistischen Träume à la Vanlife oder groß Auswandern verkaufen, sondern etwas, das jeder von uns jederzeit erleben kann.
Denn eigentlich reichen kleine „Abenteuer“ völlig aus, um aufzutanken. Die Sehnsucht nach Freiheit, das sind kleine Momente. Und die kann man sich jederzeit und jeden Tag holen, denn alle Träume liegen vor der Haustür, es muss nicht der Grand Canyon sein. Deswegen haben wir auch nicht in Kanada oder sonstwo gedreht, sonder hier bei uns, wo es genauso schön ist und wo man genauso Glück erleben kann – sofern man den A…. vom Sofa bekommt. Also…wer sich in München langweilt, ist wirklich selber schuld 😉
In welcher Region sind die Aufnahmen entstanden? Gibt es eine bestimmte Gegend, die Du bevorzugst?
Am Reschensee, auf den 3-Länder-Enduro Trails. Wir haben lange nach der richtigen Location für unseren Film gesucht und uns dann für diesen Spot entschieden, weil er uns zum Filmen die meiste Freihat geboten hat. Offene Trails, massive Bergrücken, Panzersprerren, freilaufende Kühe und Pferde, Wahnsinns – Waldtrails und ein unglaublicher Blick auf den See. Ich liebe den Reschenpass, aber beim Locationscouting haben wir so viele wunderschöne Orte gefunden..die will ich auch noch alle mal fahren. Es gibt einfach zu viele Hammerlocations, um sich auf eine festzulegen. Hauptsache Berge, dann passts für mich schon.
Als kreatives Kollektiv plant Ihr sicher weitere Produktionen. Was steht als nächstes an?
Es ist einiges in der Pipeline: im Moment schneide ich eine Kurzdoku über eine Band, danach kommt ein Travelfilm über die Bahamas, eine Segeldoku, mit der sich 3 Jungs einen Lebenstraum erfüllen, und ein Kurzfilm über eine NGO, die ein ganz besonderes Spendenprojekt in Kambodscha ins Leben gerufen hat. Diese Dinge sind alle schon gedreht und stapeln sich jetzt am Schnitttisch. Für Anfang nächstes Jahr haben wir aber auch schon wieder einen MTB Film mit einem Profibiker in Spanien geplant. Langweilig wird’s jedenfalls nicht….
Nikolai Sevke im Gespräch mit ChallengeMag.
MTB ist eine sehr dynamische Sportart. Sicher auch schwer zu filmen. Dir ist gelungen auch die stillen Momente aufzufangen. Was war für Dich die Herausforderung beim Filmen und was würde auf deiner Equipment-Wunschliste obendrauf stehen, wenn Du noch einmal die Gelegenheit hättest, einen MTB Film zu drehen?
Anm. von Sanna: Ein E-Bike…hahahaaa….
Um die dynamischen Fahraufnahmen einzufangen, waren der Gimbal und die Drohnen auf jeden Fall fantastische tools.
So konnten wir die Natur noch besser mit dem Fahren verbinden, und das war das Ziel unseres Films, die Naturbezogenheit in den Vordergrund zu stellen und nicht bloß Action und Fahraufnahmen ohne Ende.
Aber größte Herausforderung beim Drehen war sicherlich, mit unserem vierköpfigen Team (inkl. den beiden Riderinnen, Alexa und Claire) das Equipment hoch an die entlegenen Orte in den Bergen zu bekommen.
Jeder mit ca. 20Kg Equipment auf dem Rücken und teilweise noch vor den Bauch geschnallten Rucksäcken, einem 12kg Bike unterm Arm, stundenlang steile Waldtrails hochzukeuchen, war besonders für mich Nordlicht aus Hamburg nicht der Alltag, und es gab Momente wo ich mir kompakteres Equipment oder ein paar Leute mehr im Team gewünscht hätte…
aber dafür wurden wir immer wieder mit atemberaubenden Landschaften belohnt. 🙂
Da es ja von uns eine komplette Eigenproduktion war, haben wir eben mit dem Equipment gedreht was wir selbst besitzen.
Der Lerneffekt war groß, und sicher wird die ein oder andere zukünftige Equipment-Anschaffung auf solche Projekte ausgerichtet werden. Vielleicht ein kleinerer kompakter Gimbal der das gleiche kann wieder Ronin M. und evt. einen schön kompakten dji mavic.
Das die Inspire 1 Drohne zu groß sein würde um sie an einige Orte in den Bergen zu bekommen, war mir schon in Hamburg bei Abfahrt klar, aber dennoch gab es Gelegenheiten wo wir sie einsetzt haben und auch mal Manöver mit zwei Remotes (Pilot und Kameraoperator) machen zu können; den Rest haben wir dann mit der Phantom 4 realisiert, die bei den langen anstrengenden Trips sicherlich die bessere Wahl war.
Aber alles in allem würde ich so ein aus eigener Tasche produziertes Projekt „fast“ wieder genau so machen….
auf jeden Fall noch mit mind. einer Person mehr und vielleicht mit etwas den Umständen angepassterem Equipment.
DSLR und Drohnenaufnahmen haben die Lowbudget Produktionen revolutioniert. Die klassische Abhängigkeit Budget = Qualität ist damit aufgehoben. Ist das ein Vorteil oder macht es schwierig bessere Produktionsbedingungen durchzusetzen?
Definitiv ist durch DSLR und Drohnen, ein komplett neuer Markt entstanden, der mittlere bis geringere Budgets besser bedient als je zuvor.
Aber ein budget zu haben mit dem man arbeiten kann, ohne ständig große Kompromisse eingehen zu müssen, die Vorzüge von hochwertigem Equipment und eines „großen“ Teams wo jeder seine Aufgabe beherrscht und nicht 5 Aufgaben im Wechsel erledigen muss, ist ein Segen und erleichtert es ungemein sich auf den content, die story konzentrieren zu können.
Manchmal ist man natürlich auch „wendiger“ und flexibler mit einem kleineren Team und kompakterem Equipment, das muss man in Ruhe abwägen, aber sobald das budget seitens des Kunden einfach nur gedrückt wird, das die Produktionsbedingungen zu viele Kompromisse erleiden, sollte man auch mal ganz klar nein sagen.
Kunden die immer nur knapsen und mit denen man nicht offen reden und nicht argumentieren kann, will ja keiner.
Einige werden sagen es ist ein blöder Spruch, aber „Drehzeit ist Lebenszeit“ und die muss auch Spaß machen und die gibts garantiert nicht umsonst. 😉
Letzten Endes ist es die Story die zählt, und das kann man mit vielerlei schönen Equipment erreichen, aber immer mit einem guten motiviertem Team und einem Ziel.
Das Budget hängt dabei natürlich immer von der Art des Kunden ab, daher „Augen auf bei der Kundenwahl“ 😉
Was kommt als nächstes?
Wir haben schon viel neuen content in der Pipeline, aber alles noch in der Produktionsphase.
….auf jeden Fall zieht mich die Sehnsucht nach Natur schon wieder in die Berge.:)