Tekst i zdjęcia: © ChallengeMag
Freeride w Kaukazie
– Jesteś pewien, że to ruszy? Ten GAZ ma chyba ze 40 lat…
– Tyle to on miał już 20 lat temu. Wsiadamy.
Paka ciężarówki, na którą załadowaliśmy się z naszym ekwipunkiem zadrżała. Gdzieś spod maski wydobył się głęboki, dudniący odgłos. Tak brzmi tylko moc silnika V8 4,3 l , GAZ-66 ze względu na swoją niezawodność oraz możliwości terenowe zyskał w tej części świata status legendy. Motor krztusząc się i dysząc nabrał obrotów, ruszyliśmy wyboistą drogą na powitanie kolejnej przygody w dzikim regionie Gruzji, Racha. Wyruszamy na spotkanie legendarnych białych śnieżnych stoków Kaukazu.
Rzucani na wszystkie strony mijamy zabudowania Ghebi. Znajome miejscowe psy, siedząc na dachach starych szop i zabudowań gospodarczych, odprowadzają nas leniwym od słońca spojrzeniem. Chyba już zaakceptowały naszą obecność w Ghebi.
Nas również nie zaskakuje widok miejscowego z przewieszonym przez ramię „kałachem”. Lepiej mu przyjaźnie pomachać. Twarz Gruzina okalana dzikim, czarnym zarostem wykrzywia się w przyjaznym uśmiechu, chyba powoli wszyscy przyzwyczajamy się do siebie nawzajem na tym gruzińskim odludziu.
Celem naszej wyprawy jest odległa dolina leżąca na północ od Ghebi. Zaplanowaliśmy biwak pod namiotami u wylotu jednej z jej bocznych dolin. Następnego dnia mamy dokonać rekonesansu i zjazdu w jednej z nich, w zależności od panujących na miejscu warunków. Wieczorny meeting nakręcił pozytywnie wyobraźnię. Zdjęcia przedstawione przez Sergieja, ukazują fantastyczne ściany, do złudzenia przypominające najśmielsze linie zjazdów na Alasce. To trzeba zobaczyć koniecznie z bliska.
Początkowo mieliśmy dostać się tam zakupionym przez Sergieja ratrakiem, lecz stan drogi nie pozwalał na przejazd. Delikatne łopaty gąsienic ratraka mogłyby ulec uszkodzeniu na wystających kamieniach. Legendarny GAZ66 stał się alternatywnym środkiem transportu i tuż po pokonaniu pierwszego podjazdu, gdy stanęliśmy w kłębach pary z gotującej się cieczy w chłodnicy, rozpoczęła się prawdziwie kaukaska przygoda. Co 200 metrów ciężarówka stawała, otaczał nas tuman pary a kierowca ze stoickim spokojem robił wszystko, by śniegiem uzupełnić wyciekający gdzieś z dziurawych łączy płyn chłodniczy, wykorzystując w kreatywny sposób łopatę. Takie rzeczy tylko w Gruzji 🙂
Pokonanie parokilometrowej drogi zaczęło urastać do sporego wyzwania, dopiero gdy dotarliśmy do nie skutego lodem potoku, można było nabrać więcej wody do butelki i uzupełnić płyn w chłodnicy. Teraz nasza jazda nabrała tempa. Chybocząc się i podskakując na wybojach, w końcu dotarliśmy do miejsca, gdzie dalej można było ruszyć na fokach.
Otoczenie zupełnie nie przypominało wysokogórskiego charakteru poprzednich dolin. Ciepłe promienie słońca, rozległe widoki i połacie śniegu nietkniętego ludzką stopą – zapowiada się wspaniały dzień. Zamiast ciasnej doliny roztacza się wokół nas otwarta przestrzeń, niskopienna roślinność i białe konary brzóz nasuwają skojarzenie z syberyjską tundrą.
Trzytysięczne szczyty przed nami, odcinają się bielą śnieżnych zboczy od błękitnego nieba. Tu przebiega główny łańcuch górski dzielący Kaukaz na część południową i północną – za tymi górami leży już tylko Rosja. Majestatyczny wierzchołek Karaugom 4364m wydaje się być na wyciągnięcie ręki, jednak dzieli nas od niego wielokilometrowy dystans.
Gdy okoliczne szczyty ozłociło zachodzące słońce a cień ogarnął brzozowy zagajnik poczuliśmy jak z doliny wypełzł siarczysty chłód. Na całe szczęście ognisko strzela iskrami a gorąca herbata pokręcona gruzińską czaczą, choć nie należy do smacznych, skutecznie rozgrzewa. Noc w namiotach nam nie straszna ale dobrze mieć łopatę z zestawu lawinowego pod ręką. Po drodze mijaliśmy wiele wilczych śladów. Sergii i Pasha noc spędzą w jamach śnieżnych. Ponoć wilki lubią najpierw zajrzeć do namiotów 🙂

Jest jeszcze ciemno, gdy wybudza nas charakterystyczny szum maszynki gazowej. Sergii-nasz górski przewodnik już wstał i szykuje owsiankę. Już przed świtem jesteśmy gotowi do wymarszu. Jest zimno, śnieg skrzypi pod fokami.
Mimo intensywnego ruchu i ciepłych ubrań nie następuje typowe dla podchodzenia rozgrzanie. Nawet na stromych odcinkach nie robi się wcale cieplej.
To jest po prostu zima na Kaukazie, nic dodać, nic ująć.
Klucząc między nierównościami terenu brniemy coraz wyżej w stronę spękanego jęzora lodowca. Torowanie w puszystym śniegu spowalnia tempo. Stok po lewej stronie ma wschodnią wystawę i dopiero z bliska widać, że obecne warunki nie pozwalają na bezpieczny zjazd. Alaskańskie grzebienie na zachodniej ścianie tzw. Spine Wall prezentują się wspaniale, ale nie dzisiaj i nie w tych warunkach śniegowych. Jeszcze czekają na lepsze czasy. I na kolejny opad śniegu. Szkoda, bo wtedy nas już tu nie będzie.
Za plecami roztacza się fantastyczny widok na Shodę i Lagorę – nasze poprzednie cele.
Pasma górskie, jedno za drugim, ciągną się aż po linię horyzontu. Z tej perspektywy widać jak odosobnionym miejscem jest ten zakątek Gruzji.
Promienie słońca zalewają górne piętro doliny i robi się trochę cieplej. Przed nami jeszcze wiszący lodowiec. Sergii podczas swoich eksploracji założył tam kolejny biwak, by powyżej lodowca dostać się do dużego kuluaru, który z naszej perspektywy nie jest widoczny. Może dotrzemy tam następnym razem. Nie dzisiaj.
Po przerwie na słodką gorącą herbatę czeka nas jeszcze wymagający zjazd do obozowiska, złożenie namiotów i powrót do ciężarówki.
Gdy spoglądam za siebie na wierzchołki Kaukazu, ponownie siedząc na rozbujanej pace, pojawia się jedna myśl – w to miejsce pragnąłbym na pewno powrócić.
Freerajdowa eksploracja Gruzji jest jak płótno godne Matejki. Ogrom możliwości jest oszałamiający. Rekonesans doliny Khrvargula był jak otwarcie nowych tubek z farbami. Pozwolił uzupełnić paletę kolorów na tym wielkim obrazie, jakim jest Kaukaz i jego dzikie doliny regionu Racha.
wsparcie sprzętowe:
Nitro Polska
#nitro_squash_splitboard #SquashSplit
Mmtsklep.pl – sklep marki Mammut w Polsce
#mammut_removable_airbag_system_3
Zestaw lawinowego ABC. Sonda, łopata i detektor Barryvox S:
3-antenowy detektor cyfrowy Barryvox S
lekka, aluminowa sonda Probe 240
łopata Alugator Ride, wykonana ze wzmacnianego i anodyzowanego aluminium
EVOC Polska #Avalanche_Backpacks
Spark R&D #spark_splitboard_bindings